Witam!
Prolog jest krótki,
więc możecie czytać bez obaw o to, że
stracicie wiele minut swego cennego życia. (: Zapewniam również, że nie jest to prolog mający niewiele do czynienia z odgrywającą się dalej historią, zatem nie mogę powiedzieć, że napisanie go było złym pomysłem. Mam nadzieję, że się wciągniecie... Już widzę, jak supermasywna czarna dziura Was pochłania. (:
Szablon jest tymczasowy, nie bójcie się. ;D
Szablon jest tymczasowy, nie bójcie się. ;D
15 kwietnia 2017
To mój ostatni wpis. Nie będzie kolejnego. Wiem, mówiłam tak ostatnim razem, a jednak ślęczę nad kartkami pamiętnika i piszę, jakbym zapomniała o wszystkim. Tym razem przyrzekam – to naprawdę koniec.
Nie mam pojęcia, dlaczego nadal siedzę nad kartkami tego pamiętnika, skoro lada chwila zamierzam go podrzeć, zaś pozostałości spalić, by nikt nie odczytał niczego, co obecnie znajduje się na jego stronach. Ryzyko jest zbyt wielkie, a przybrani rodzice czy policja z pewnością zainteresują się tym, co do tej pory napisałam. Najgorsze, że zrobiliby to tak czy owak. Badaliby sprawę mojej śmierci lub popełnionego przeze mnie morderstwa – zależnie od tego, jak postąpię: czy zdecyduję się zostać zwycięzcą czy ofiarą. Gdyby udało mi się zostać zwycięzcą, jestem pewna, że większość społeczeństwa nie dostrzegłoby prawdy. Zobaczyłoby wyłącznie skutek, nie chcąc wysłuchać moich tłumaczeń. Dostrzegłoby we mnie osobę winną – tak samo, jak ocenia książkę po okładce. Nie zdałoby sobie sprawy z detali usprawiedliwiających moje działania. Z policją byłoby podobnie, tyle że umysł pracujących w niej ludzi dodatkowo przeciążony jest podobnymi przypadkami i ci ludzie nie mają już siły ich analizować. Zamknęliby mnie dla świętego spokoju, bo lepiej nie mieć żadnych kłopotów, a osoba niewinna może siedzieć w kiciu – przecież się jej nie zna, więc nie ma się wyrzutów sumienia. Czy policja w ogóle ma jakieś wyrzuty sumienia?
Być może ten ostatni wpis jest tu dlatego, że choć nie mam nikogo, kto mógłby mnie zrozumieć, przelewanie myśli na papier przynosi ukojenie, zdejmuje ten ciężar, siedzący na klatce piersiowej niczym dusiołek.
Jolanta i Krzysztof to dobrzy ludzie. Przygarnęli mnie pod swój dach, obdarzyli miłością, jakbym była ich dzieckiem. Takiego uczucia nie da się podrobić. Udawanie przez tyle lat jest niewykonalne. Wiedziałabym, gdyby coś było nie tak, a jednak jedna rzecz nie daje mi spokoju. Boję się o nią zapytać, mimo że tyle razy miałam okazję. Obawiam się, że kiedy o nią zapytam, wszystko posypie się jak zamek z piasku, chociaż zdaję sobie sprawę, że to niedorzeczne. Dlaczego zachowali zdjęcia moich prawdziwych rodziców? Skąd ich znają? Co ich ze sobą łączy?
Istnieje jedna osoba, której ufam, jednak ona by mnie nie zrozumiała. Nie pojęłaby znaczenia wszystkich szczególików. Jak inni, zobaczyłaby jedynie zewnętrzną stronę, jedynie okładkę – a nawet jeśli udałoby jej się postąpić inaczej, nie mam gwarancji, że nie wydałaby mnie, żeby ocalić własną skórę. Nie straciłaby przecież niczego. Dlatego nie powiem jej za wiele. Powiem tyle, aby mi uwierzyła, ale wciąż nie znała prawdy. Potrzebuję jej.
Nie mogę się doczekać, aż dowód mojego jestestwa zniknie wśród płomieni. Chciałabym, żeby było inaczej, no ale... to nie ja wybrałam własne zabójstwo.
Hej, i wreszcie mogę u Ciebie komentować, prawda? :) W końcu się doczekałam tego zaszczytu. A dluuugo musiałam czekać ...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że postanowiłaś otworzyć bloga i podzielić się z nami swoją twórczością.
Co do Prologu - zazwyczaj one są krotkie, wiec to mi nie przeszkadza, w zupełności. Noelia więc pisze pamiętnik, który i tak za chwilę zniszczy? Czy warto więc pisać? W pewnym sensie to miało jej pomóc w pozbyciu się natłoku myśli, chciała w ten sposób wylać je choćby na papier.
I ten fragment o swojej śmierci, o policji. Czy Noelia ma jakieś dziwne myśli?
Ciekawe dlaczego jej rodzice trzymają te zdjęcia jej prawdziwych rodziców. Sądzę, że oni sie dobrze znali ale nie chcieli może o tym rozmawiać z Noelią i uznali, że nie będą poruszać takich tematów, być może dla jej dobra.
I ta końcówka: "to nie ja wybrałam własne zabójstwo" - mistrzowskie.
Ciekawie tym prologiem zaczęłaś, zaraz lecę komentować dalej :D
A, i szablon nie jest zły, jak na początek. Ważne że czytelny tekst :)
Pozdrawiam.
Pewnie, że możesz - nie zabraniam, hahahha. Przecież wstawienie nowego szablonu nie kasuje automatycznie komentarzy.
UsuńBoję się nawet myśleć, jak długo. ;D
Nie chodziło mi o to, że tak krótki prolog może komuś przeszkadzać. Jest raczej zaletą. Ktoś może szybko się dowiedzieć, czy to, co piszę jest dla niego. (:
Czy Noelia ma jakieś dziwne myśli? - Hahahha, gdybym siedziała na parapecie, właśnie bym z niego spadła. Noelia ma doskonały powód do posiadania takich, a nie innych myśli.
Cóż, sprawa z rodzicami raczej nie zostanie szybko rozwiązana. Aż się boję pomyśleć, ile tu będzie rozdziałów.
To zdanie na końcu także mi się podoba - przyznaję. (:
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam! Jezu, kiedy ja pomyślę, ile Ty mnie razy pozdrawiasz, a jak ja mało razy to robię... hahaaeha.
Dzień dobry, dobry wieczór! :)
OdpowiedzUsuńJestem lekko śpiąca, mój mózg już nie pracuje, jak należy... Zostalas ostrzezona! xd
Prolog fajny. Naprawdę. Podobał mi się. Ostatnio zaczęłam czytać nowe opowiadania w poszukiwaniu czegoś zacnego i jakoś tak trafiłam na tego bloga. :) Bardzo zaintrygowała mnie główna bohaterka. Z niewiadomych przyczyn potrafię wczuć się w jej sytuację.
Jakoś nie za bardzo rozumiem, o co jej chodziło z ta śmiercią... Znaczy rozumiem, ale nie rozumiem. xd (Tak, czasami tak mam. :P). Możliwe, ze to wina mojego zmęczenia... (Nie polecam wstawania o godzinie 5:30 w wakacje!)
W każdym bądź razie prolog mnie zaintrygował i z całą pewnością mówię, iż będę czytać dalej!
To już chyba tyle.
Aha, za dziwne przeinaczenia Cię bardzo przepraszam; ale piszę z telefonu i autokorekta bardzo mnie nie lubi. >.<
To teraz wszystko! :)
Pozdrawiam cieplutko i dużo weny życzę! :)
Nie spodziewałam się nowych czytelników. Witaj na pokładzie, (już nie) szczurze lądowy! (:
UsuńRozumiem, też mnie czasem nachodzi, by robić w nocy coś, co wymaga skupienia, a że u mnie z nim także czasem ciężko...
Weź pod uwagę to, że prolog jest napisany jakby kilka dni w przyszłości, ale akcja szybko go dogania - żebyś nie była zaskoczona. ;D
Nic dziwnego, że nie rozumiesz - to tak miało być. Nie zrozumiesz, o co chodzi, dopóki nie przeczytasz kolejnych rozdziałów. Wtedy prolog stanie się jasny jak nasza gwiazda.
Wstałaś o tej godzinie? 0.0 Powód? Jeśli możesz mi go zdradzić, oczywiście. Nie wiem, w jakim wieku jesteś, więc podejrzewam dwie rzeczy: praca albo katar.
Nie możesz wyłączyć autokorekty? Ja praktycznie wszystko piszę przy użyciu smartfona i nie narzekam. Przy pisaniu rozdziałów takie coś jeszcze bardziej pomaga w dostrzeganiu błędów.
Powód wstania o 5:30 jest mały, puchaty i ma cztery łapy. ;) Mam kota, który zrzucił mi z parapetu kwiatka i musiałam posprzątać. A taki był ładny storczyk! ;( A później juz nie mogłam spać... ;p
UsuńA później, czyt. koło 11:00 miałam gości, więc nie wypadało spać. xD Goście byli tak do wieczora. Przy okazji mojemu kotu koło 21 załącza się jakiś tryb, ze biega po całym mieszkaniu. xd
Co do autokorekty... Matko, czemu ja na to wcześniej nie wpadłam...? xD
Za chwilkę biorę się za kolejny rozdział, jak przeczytam wszystko to zostawię taki dłuższy (chyba >.<) komentarz. :D
Proszę, proszę, że też kocury mogą stanowić taki problem... Nie mam kota, ale chciałabym mieć, ale to raczej nie wtedy, kiedy żyję z rodzicami pod jednym dachem. Mama nie znosi kotów. Czego ja nie rozumiem.
UsuńJakiego koloru był ten storczyk? Na tej podstawie stwierdzę, czy mi go żal. ;P
Ty masz o 11 gości? 0.0 U nas to niedopuszczalne. Najwcześniej przyjeżdżają na 13. Uhm, to znaczy, zapowiadają się na trzynastą, ale tak naprawdę są u nas dopiero około 13:30. Często. A jak się zapowiadają na czternastą, odwiedzają nasz dom także pół godziny później. Nic, tylko brawa bić, haha.
Sarkazm wyczuwam?
Jak na razie nie zostawiłaś komentarza pod następnym rozdziałem, ale... Polacy, nic się nie stało! ;D
Storczyk był taki rozowo-fioletowy. ;)
UsuńJestem aktualnie na szóstym rozdziale! :D Albo na siódmym... Nie pamiętam na którym wczoraj skończyłam.xD Jak doczytam całość, to coś napiszę! ;)
Goście jechali z dwie godzinki, więc no. ;D Ale miło się dzień spędziliśmy. :D W sumie to fajnie było. :)
Ja mam błękitnego z bielą. Mogę Ci wysłać zdjęcie zresztą. (:
UsuńSzybko Ci poszło z tym czytaniem. Gratulacje! Tylko uważaj, byś nie pominęła żadnego rozdziału.
Haha, jeśli chcesz, to proszę bardzo. :D Dzisiaj już (chyba w końcu) będę kończyć czytanie opowiadania. :D
UsuńMega mnie tym zaciekawiłaś :D powiem szczerze, że narobiłaś mi smaczka na jakąś historię o samobójstwie 😂
OdpowiedzUsuń*takwiem, to jest dziwne, ale każdy z nas jest dziwny 😉*
Tylko że ta opowieść nie jest o samobójstwie! Jednak miło mi, że potrafię tak dwuznacznie pisać prologi. Jest to bardziej opowieść o zabójstwie i unikaniu go, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Dowiesz się później, o co chodzi.
UsuńMoje rozdziały są dość długie, zatem możesz czytać na dwa razy, wiadomo. Tylko się nie przeraź. (;
Ludzie są dziwni - nawet Mosley to stwierdził. I ja też.
Michael Mosley oczywiście. (;
Usuń"Ludzie są dziwni"
OdpowiedzUsuńJa także się po tym podpisuję xd
No. W końcu zabrałam się do czytania. Ten prolog to, co prawda, żadne wyzwanie, ale przynajmniej się odważyłam :D
OdpowiedzUsuńZaczyna się zdecydowanie ciekawie, kiedy są postawione dwie opcje: morderstwo lub samobójstwo. Taka sytuacja podbramkowa, można by rzecz, a nawet historia się nie zaczęła, w końcu prolog to prolog, rządzi się swoimi prawami.
Spróbuję zabrać się za kolejne rozdziały, ale to za jakiś czas, bo jest po pierwszej w nocy (nie wyśpię się znowu).
Pojawiło się u mnie co nieco nowego, więc zapraszam przy okazji :D
Ja wiem, niektórzy ludzie są tak przerażeni moją twórczością oraz sposobem bycia, że odwlekają chwile ile tylko się da. ;D
UsuńW porządku, z trupią czaszką nad Tobą nie stoję.
Byłam, widziałam, skomentowałam. (;
Lawirowałam wśród innych blogów i wpadłam do ciebie. :)
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam polskie imiona bohaterów, to wiedziałam, że chcę zabrać się za tę historię. :D
Na razie przeczytałam ten prolog, ale będę skrupulatnie czytać kolejne rozdziały. ;) Biorąc od uwagę, ile ich jest pewnie mi chwilę zejdzie. xD
A co do prologu. To jest owiany tajemnicą, w kocu bohaterka przyznaje się, że zamierza popełnić samobójstwo, ale ciekawi mnie to stwierdzenie, że "nie ona je wybrała". I sam fakt jej adopcji pewnie też nie jest bez znaczenia. :D Jeżeli będą tu jakieś wątki kryminalne to wchodzę w to w ciemno. :D
Pozdrawiam!
Zasłona milczenia
Albo musiałaś mieć okropne szczęście albo bardzo długo lawirowałaś, hahah. Nie wpisałam ,,Więźnia niewinności” do żadnego katalogu (choć pomyślę o tym po publikacji ostatniego rozdziału). Nie zostawiłam też komentarzy na wielu blogach, a spam mojego autorstwa jest tak znikomy, że prawie nie istnieje. Możemy nazywać go skąpym, pozwalam. ;D
UsuńUważam, że wielu autorów blogów wybiera imiona amerykańskie/angielskie, ponieważ widzieli je w większości przeczytanych przez siebie książek lub usłyszeli w filmach czy serialach. Inni tak robią, to oni też, nawet się nad tym nie zastanawiając. Przynajmniej tak to było kiedyś u mnie.
Zatem... spiesz się powoli. (:
Cóż, cieszę się, że nie przeczytałaś komentarzy. Cieszy mnie również to, że prolog wyszedł mi tak dwuznacznie.
Również pozdrawiam! (:
Dotarłam! Powiem Ci, że po radosnych komentarzach od Ciebie nie spodziewałam się tak mocnego początku. Lecę do pierwszego rozdziału!
OdpowiedzUsuńOtwieram drzwi jak na prawdziwego gentlemana przystało i witam Cię, Andalouse, w moich skromnych progach. Mam nadzieję, że Ci się tu spodoba. (;
UsuńMój znak zodiaku to Bliźnięta. ;P Pewnie stąd wzięły się te dwie osobowości.
Weź pod uwagę fakt, że akcja zawarta w prologu dzieje się nieco później, niż akcja zawarta w kolejnych rozdziałach. Ale spokojnie, rozdziały szybko dogoniły prolog! ;P